Cyclocross – zapomniana pasja?

Tagi:
Cyclocross – zapomniana pasja?>

Nadeszła jesień i pogoda zaczyna prowadzić często bezlitosną grę z rowerzystami. Deszcz, mgła i stale spadające temperatury to tylko niewielka część problemów, jakie niesie ze sobą jesienna jazda na rowerze na świeżym powietrzu. Wielu z nas już powoli myśli, że może warto zimować nasze jednokołowe środki transportu i zawiesić je na „gwoździu” do czasu, aż znów pojawią się pierwsze ciepłe, wiosenne promienie słońca. Ale są sportowcy, a nawet zawodowi zawodnicy, których sezon dopiero się zaczyna. Jazda w terenie, na suchej, w deszczu i na śniegu, to kolarska dyscyplina zwana CYCLOCROSS!

Początki

Można powiedzieć, że kolarstwo przełajowe rozwinęło się jako bojkot tradycyjnych dyscyplin kolarskich, czyli kolarstwa torowego i szosowego. Krótko mówiąc, wojownicy założyli nieco szersze buty i udali się na pola, łąki i lasy, aby „miażdżyć” kilometry. Brutalne tereny często zmuszały rowerzystów do zsiadania z rowerów, rzucenia ich na ramiona i kontynuowania jazdy. Tak narodził się cykl przełajowy, który wkrótce zyskał wielu zwolenników. Zainteresowanie było tak duże, że już w 1950 roku we Francji odbyły się pierwsze Mistrzostwa Świata, a pierwszym w historii mistrzem został miejscowy kolarz Jean Robic.


Jednak popularność tej branży wciąż rosła i już w drugiej połowie lat 80-tych rozpoczął się rozwój zupełnie nowego typu roweru, który poradziłby sobie w jeszcze trudniejszym terenie. Tak powstał pierwszy rower górski. Wkrótce powstała zupełnie nowa kategoria kolarska o nazwie MTB, która również bardzo szybko stała się bardzo popularna i obecnie w zasadzie zdominowała cały kolarski świat. Choć kategoria MTB zepchnęła przełaj nieco na dalszy plan, fakt ten nie pogrzebał sportu jako takiego. Wyścigi na krótkich, 3-kilometrowych torach trwających 50-60 minut nadal przyciągały widzów.

Rower przełajowy

Rower tego typu chyba najbardziej przypomina klasyczny rower szosowy, z którego właściwie powstał. Typowa rama, kierownica z tzw. baranami i hamulce tarczowe to teraz standard. Aby jednak rower mógł brać udział w wyścigach, zgodnie z przepisami np. Międzynarodowej Unii Kolarskiej (UCI), musi spełniać maksymalną szerokość opony, czyli 33 mm! Chcesz spróbować jazdy na tak typowej oponie? Wypróbuj na przykład Pirelli CINTURATO CROSS H TECHWALL 33 - 622 127 tpi, który z łatwością założysz na rower przełajowy, trekkingowy lub górski na kołach 29 cali. Jednak profesjonaliści częściej wybierają galuski. Opony projektowane są przez zawodników przed każdym startem z uwzględnieniem nawierzchni toru. Do drobnego wzoru nadają się suche, trawiaste, twarde nawierzchnie, wręcz przeciwnie, zawodnicy muszą wybierać duże korki na błotniste i miękkie nawierzchnie. W przypadku specyficznych nawierzchni takich jak piasek, czy lód i śnieg, opony „wyposaża się” w specjalne kształty korków lub np. kolców.

Atmosfera

Wyścigi przełajowe mają największą tradycję i największą rzeszę fanów w Belgii i Holandii. Republika Czeska oczywiście pozostaje w tyle. 😊 Jeśli widziałeś na przykład jakieś wyścigi w telewizji, sam przekonałeś się, jak kibice żyją tym sportem. Wyścigi, które odwiedzają dziesiątki tysięcy ludzi i które całkowicie pokrywają tor, nie są wyjątkiem. Nie brakuje oczywiście frytek belgijskich, piwa, a przy ogłuszającym zawodzeniu rur i klaksonów gazowych jeźdźcy „pędzą” na świetne występy. 


Czeskie legendy

Jak już wspomniałem, kolarstwo przełajowe jest również bardzo popularne w naszym kraju, a to głównie za sprawą zawodników, którzy potrafili konkurować, a nawet pokonywać najlepszych kolarzy świata na najlepszych wyścigach na świecie. Prawie każdy zna nazwisko Zdeněk Štybar. W 2010 roku wygrał w zasadzie wszystko, co było możliwe, a wisienką na torcie wyimaginowanego przełajowego było zwycięstwo w Mistrzostwach Świata w Táborze. Potem jeszcze dwukrotnie zdobył tytuł mistrza świata i słusznie nazywany jest legendą zarówno wśród czeskich, jak i zagranicznych fanów kolarstwa przełajowego. Nie możemy jednak zapomnieć także o innych mistrzach. Radomír Šimůnek, Miloš Fišera, Karel Camrda czy Petr Dlask to tylko niektórzy z czołowych czeskich zawodników, którzy w przeszłości zdobywali medale i tytuły mistrza świata.



Wyścigi

Cyclocross w Czechach żyje i ma się dobrze, o czym świadczy nie tylko szeroka baza klubów młodzieżowych zajmujących się tą dyscypliną, ale także liczba wyścigów, które regularnie odbywają się na naszym terenie. Najwyższą „ligą” jest bez wątpienia Czeski Puchar Przełajowy, który ma przygotowywać zawodników i zawodniczki do największych zawodów, na przykład Pucharu Świata. Na pewno warto zwrócić uwagę na serię TBC, która odbywa się w regionie południowoczeskim, a zapisać się do niej może każdy, niezależnie od przynależności klubowej czy licencji.

Nie bójmy się więc ponurej pogody, spróbujmy pojechać w teren, a może euforia pokonywania trudnego terenu i własnych ograniczeń całkowicie nas pochłonie. Powodzenia!